Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Wiesław Janusz Mikulski
Dołączył: 27 Sie 2007 Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ostrołęka
|
Wysłany: Pon 22:34, 27 Sie 2007 Temat postu: Zapraszam do lektury moich wierszy. Oto one: |
|
|
WIESłAW JANUSZ MIKULSKI
(UR.1959)
z cyklu „Ikar”
*
* *
słowa gołębi
odlot słów
gołębi przylot słów
na niebie czasu
słowa wzbijające się
w niebo fontanny
wzbijające się w niebo sny
słowa zasuszone
płatki kwiatów
wyjęte z czarodziejskich
listów ...
*
* *
przemijamy jak opadłe liście
zapisując w ziemi swego życia krok
przemijamy jak zatrzymane strzałem śmierci
rozpędzone ptaki
przemijamy wrysowując w przeszłość
ślady słów dążeń czynów
przemijamy jak wody rzek
wpływające do jednego oceanu śmierci
przemijamy rodząc się naprawdę
tchnieniem miłości świadczonej na ziemi
przemijamy ale w swym cierpieniu
które rodzi nowe życie które rodzi szczęście
*
* *
polskie krajobrazy jak drzewa
przewracane wichurą
jak sny
nie wracające wśród świtu
polskie krajobrazy jak pieśń
kłębiąca się w piersiach
jak oddech brzóz pochylenie wierzb
ku ziemi
polskie krajobrazy jak pamięć
trawiąca się w ogniu
jak podmuch buntu i krwi
zmieszanej z alkoholem ...
z cyklu „Ikar”
*
* *
kruszą się cienie
gdy zachodzi słońce
w ognistym zespoleniu
z ziemią
rozmywa się niebo
w ciemności milczenia
na którym drżą
świetliste gwiazdy snów...
CZŁOWIEK
twarz twoja
tafla lodu
którą rozmywa
słońce życia
ręce twoje
jak wiszące mosty
na wodach
głębin snów
oczy twoje
rozmarzone żagle
na morzach
błękitnego nieba
*
* *
Ojcu Świętemu JANOWI PAWŁOWI II
Za zakrętem nocy
nowe znaki dnia
niebieski parasol
czasu nad nami umyka
jak sen
za ostatnim zakrętem
oddycha swoją
p e ł n i ą ...
z cyklu „Ikar”
*
* *
Wzburzone strugi deszczu
Po szybach nocy płyną
Wiatr buczy dmie i wrzeszczy
Przestrzeni rozpadliną
Po szybach deszczu strugi
wśród czerni nocy płyną
po szybach deszczu strugi
wciąż płyną płyną płyną ...
*
* *
Zmęczony lotem
śpi ptak
księżyc srebrzy mu włosy
i twarz
liść go dotyka chłodny
i noc go ustami muska
zasnął zmęczony ptak
i zamknął zmęczone usta ...
*
* *
w pustkowiu ciszy
pełna Ciebie
prawda o miłości
którą wznieciłeś w nas
i nie gaśnie już
wcale
w pustkowiu ciszy
Twoja miłość oddycha
w naszych piersiach
z cyklu „Ikar”
*
* *
w orfeuszowskim sadzie
muzyka zamieniła się w taniec
taniec zamienił się w kwiaty
w orfeuszowskim sadzie
drzewa zaczęły tańczyć
grać zielonymi liśćmi
w orfeuszowskim sadzie
tańczyły olśnione księżycem
bezsenne eurydyki
*
* *
Płatkiem róży kojącym mą twarz
jest Twój uśmiech
kwiecisty jak sen
Twoje dłonie jak dwa tulipany
w cieple naszych serc
rozchylają płatki
Twoje słowa zapach rumianków
i bzów wonnych blask
sięgający nieba ...
*
* *
jesteś słońcem
co umyka i powraca
rozświetlając mrok
jesteś jak spokojny sen
co falami zalewa światło dnia
jak spokojny sen
jesteś strumieniem muzyki
orzeźwiającym mą duszę
gdy zapada mrok
z cyklu „Ikar”
*
* *
zachód jest podobny do Twoich oczu
gdy ogniem miłości ogarnia niebo
i w ciszy życia unosi się jak
fontanna snów
świt jest podobny do Twoich rozespanych oczu
gdy pełne snu błąkają się ciche
i gdy ciemność rozmywa fontanna światła
odbita od Twoich źrenic
*
* *
1
jesteś miłością
która nasiąka w mą duszę
jak w kwiat
jesteś uspokojeniem dnia
roztopionego w objęciu słońca
które nawet śpiąc CAŁUJE
lustrem księżyca
2
gdy wiatr uderza w szyby
zdaje mi się że pukasz
i z obnażonym sercem
zbliżasz się do mnie przez szkło
przenikając mnie ogniem
tak że zaczynam wierzyć w miłość
3
a jesień zasypuje NASZE TWARZE
rozkrusza przeszłość jak smutek
a jesień uśmiecha się do nas
i podrzuca w górę
złote liście z drzew
z cyklu „Ikar”
*
* *
Czas zawiesił się nad nami
jak świąteczna choinka
na której Bóg wyczarował sny
Ty przyszłaś do mnie jesienią
gdy miłość świata jak drzewa
gubiła liście
patrzymy teraz w siebie a złota
obręcz naszych serc
jak świątynia wznosi się nad czasem
*
* *
Jesteś kwiatem
który chcę posadzić
pośrodku mojego ogrodu
pączkującą miłością
którą chcę zadrzewić
ogród moich snów
jesteś muzyką
którą chcę rozśpiewać
alejki mego ogrodu
jesteś rosą
którą chcę zrosić
płatki moich kwiatów ...
*
* *
Żonie
Noc oszroniła Twoją twarz
miłości blaskiem
nasze szczęście rzeźbi
w milczeniu miłość
i spoglądasz na mnie
zza mgły swoich włosów
i uśmiechasz się w ciemną
mroźną noc ...
z cyklu „Ikar”
*
* *
Twoje oczy
lustra
czułe klawisze duszy
dwa słowa
których zapomniałem
dźwięku
*
* *
trochę miłości o brzasku
gdy uśmiechasz się do mnie
zmęczoną troskami twarzą
z pamięcią wieczornego bólu
trochę miłości wśród mroku
gdy uśmiechasz się do mnie
i wbitymi w życie oczyma
zasypiasz przy moim sercu...
*
* *
Cisza wezbrana jak morze
wylewa się ze mnie
do Ciebie
nawadnia po drodze
cień dróg i pamięć uschłą
jak drzewo
trwam spokojny
u wód
swojego ujścia
z cyklu „Ikar”
*
* *
To wiatr tylko mrozi twarz
i w nocy tłucze prosto w szyby
to tylko wiatr porywa piasek z ziemi
i nawiewa w twarz
To tylko wiatr nagarnia deszcz do oczu
wyrywa z korzeniami drzewa
łamie rośliny i kwiaty
gwiżdże pod oknami nocą
To wiatr zamyka okna mieszkań
trzaska drzwiami zwiewa z głów czapki
wstrzymuje oddech wstrzymuje krok
to tylko wiatr miła tylko wiatr
*
* *
Jestem pełniejszy Tobą
jak wysuszona skwarem
rzeka
Jestem bogatszy Tobą
jak zasiana ziarnem
ziemia
Jestem jaśniejszy Tobą
jak oświetlony gwiazdami
mrok
*
* *
noc gdy dotyka Twoich rzęs
czyni Cię dzieckiem w kraju baśni
wędrujesz w czarodziejskim śnie
oczyma swojej wyobraźni
noc gdy dotyka Twoich rąk
prowadzi Ciebie w snu pałace
które tak barwnie wtedy lśnią
wzorami swych baśniowych znaczeń ...
z cyklu „Ikar”
*
* *
Powracam do Ciebie
dotknieniem ust
które wiatr ziemski
wciąż chłodzi
i ciszy kapie
milczący plusk
na świtu sennej
łodzi
Powracam do Ciebie
szelestem dnia
co jak drzewo
się łamie
i spływa z niego
rosa jak łza
na Twoje
- moje ramię
*
* *
Żonie
Ten cichy jesienny liść
weź ode mnie i przytul
ja też tak spadnę jak liść
wichrem porwany błękitu
Ten cichy jesienny liść
który włożyłaś do Biblii
niech Ci jej miłość gra
i niech Cię w sen uskrzydli
A gdy go wyjmiesz z tych kart
nie dozwól by się skruszył
bo w nim me życie drga
- niebieski odlot duszy ...
z cyklu „Ikar”
*
* *
Rosę Ci niosę
na małej fali ust
i ciszy swego serca
niebotyczny plusk
spokój kwiatów wyśnionych
gdy zachodem drga
i gdy opada z płatków
niewidzialna łza
*
* *
Najdroższa moja
taki czas powietrze
złe się kłębi
i noc pulsuje
w ludzkich snach
noc gna
po całej ziemi
Najdroższa moja
taki czas trzeba się
cieplej odziać
bo noc szaleje
zimna zła i nie ma
gdzie się podziać ...
*
* *
Moja matka zbiera
okruchy pociech
dla swego syna
przynosi mi
co dzień
skrawek swego serca
nocą szczelnie
zamyka dom by wiatr nie wywiał
nadziei i snów
z cyklu „Ikar”
*
* *
Twoje włosy uczesała noc
przy łóżku szpitalnym
zasypia spokój
chodzi jak lunatyk
po ścianach białych jak śnieg
dotyka Twoich powiek
Twoje włosy uczesała noc
utuliło Twoją bezsenność
zaśnięcie matki
*
* *
jesteś Panie pochodnią rozpaloną
w mym sercu
Twój żar płonie we mnie
wiarą
nią pokrzepiony trwam
palące się Tobą światło
płonąca Tobą miłość
płonące Tobą szczęście
*
* *
Dzień zalany jest światłem
z Twego snu
w nim moje oczy
odczytują życie
płynące od Ciebie
z cyklu „Ikar”
*
* *
Tą moją mizerną miłością
modlę się Panie co dzień
pomiędzy snem a szarością
syn Twój i ziemi przechodzień
Tą moją mizerną miłością
chęciami górnymi jak niebo
modlę się Panie do Ciebie
skrzydłami mojego śpiewu
*
* *
W Twojej łasce
jest moja siła
jak drzewa w słońcu
I w ziemi
Wrosłem w glebę
Twoim rozkazem
i żyję dotąd
jak inni
Czekam na Ciebie
na deszcz Twój z nieba
na wiatr co me serce
rozgrzeszy
na ptaki z nieba
by z nimi śpiewać
liśćmi co chcą
się cieszyć ...
*
* *
Zrosiłeś mnie swoją rosą
w upalne lata dni
i dałeś dech mym kłosom
i dałeś blask mym kłosom
piękniejszy niźli łzy
Skropiłeś mnie swoją łaską
gdy piekł potworny żar
nabrałem Twego blasku
i lśniłem Twoim blaskiem
w upalny lata skwar ...
z cyklu „Ikar”
*
* *
Twoje słońce ogrzało mą duszę
Twoje słowa zmieniły mą drogę
Tyś mnie krzepił w czas deszczów i w susze
Dzięki Tobie oddychać dziś mogę
Tyś prowadził mój umysł od dziecka
Tyś mnie uczył przez ludzi świat kochać
Tobie tylko zawdzięczam dni szczęścia
Tobie mówię dziś także: mnie prowadź
Tyś mi barwy tej ziemi odsłonił
Kwiaty ludzi i gwiazdy na niebie
Twoje wszystko co dzisiaj mam w dłoni
TWOJE WSZYSTKO I WSZYSTKO OD CIEBIE
*
* *
Ty swą miłością wszystkim nam
odsłaniasz barwy całej ziemi
we wszystkim swą dobrocią trwasz
Ty jedną miłość która śle
jak słońce milion swych promieni
rozdałeś wszystkim także mnie
*
* *
Twój Krzyż
to mój drogowskaz
który na drodze stoi
i ściąga burz
pioruny
i deszcz do oczu moich
Twoje Pismo
na drodze mojej
świeci
jak słońce
co oświeca ogrzewa
i piecze ...
z cyklu „Ikar”
*
* *
Ty mgły życia rozwiewasz swym blaskiem
czas napełniasz radością o zmroku
tak jak siewca rozrzucasz swa łaskę
dzięki Tobie to wszystko jest wokół
Twoje dłonie niosą światu rosę
Twoja miłość rozlewa się wszędzie
Ty przez ludzi przemawiasz swym głosem
gdy chcą służyć Tobie jak narzędzie
Tobie hołd i cześć i miłość świata
Tobie życie nasze i śmierć i tęsknota
gdy się plączą wśród dróg nogi nasze
gdy się serce w grze świata wciąż miota
*
* *
Noc to wybuchający granat tęsknoty
co rozrywa sny
i na ich gruzy spada
świtem
Noc to kawałek piękna
rozkruszonego na dwoje
to dwa brzegi
tego samego morza
*
* *
jesteś książko strumieniem miłości
który przepływa przez nasze serca
który użyźnia nasze dusze
jesteś książko strumieniem mądrości
którym karmi się nasze poznanie
i którym żywi się nasza miłość
z cyklu „Ikar”
*
* *
biblioteka – świat ciszy w której
niepostrzeżenie pulsuje ludzka miłość
ludzka tęsknota i ludzkie sny
biblioteka – ogrody miłości w których
zakochani znajdują ziarna nowego zasiewu
znajdują mądrość kwitnącego słońca
biblioteka – kopalnia życiodajnych prawd
w której z mozołem wydobywamy wszyscy
siłę napędową życia
*
* *
przyrodo polska
rozlana barwą kwiatów
usłana jak pałac
zielonością drzew
oddycham przy tobie spokojem
przyrodo polska
wzorzysta dywanem lak i pól
dostojna strzelistością Tatr
wstęgami drzew ozdobiona
z ciebie ma radość wyrasta
*
* *
Na drogę życia która drga
jak nitka i się przędzie
spada wciąż jedna druga łza
gdy noc się tuli wszędzie
i po błękicie szybko gna
chmur stado jak łabędzi
na drogę spada łza i łza
gdy noc po świecie pędzi
zamiecie wiatry biją w twarz
i gną bezlistne drzewa
na drogę życia spada łza
z chmur ciemnych i ulewa ...
z cyklu „Ikar”
*
* *
Lesie
twoje ozdrowieńcze komnaty
są pełne życia
śpiewu ptaków
Lesie
twoja ozdrowieńcza moc
uspokaja rozjuszone nerwy
przywołuje dobroć
Lesie
który wpuszczasz
przez otwarte dłonie
uśmiech wschodzącego słońca ...
*
* *
cisza jak morze smutku fale
wciąż uderzają o duszy brzeg
i mgły się ścielą sennej nocy
jak rozpylony wiatrem śnieg
cisza i miłość która bije
zesłana z Nieba pod mój dach
mgła się przesuwa i blask kryje
rozbudzonego słońcem dnia
fale się kłębią fale burzą
i z wiatrem pośród toni mkną
cisza się spienia smutku różą
nad którą mgły i gwiazdy śpią
z cyklu „Ikar”
*
* *
noc pisze czarnym atramentem
strofy miłości o świcie budzą się
oczy pełne słońca
i pełne snów
wiatr tańczy po mojej twarzy
lodowatego fokstrota
spoglądam na zegarek
omijam witryny sklepów
wracam otwierasz drzwi
i uśmiechasz się do mnie
gdy noc czarnym atramentem
pisze strofy miłości ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Wiesław Janusz Mikulski
Dołączył: 27 Sie 2007 Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ostrołęka
|
Wysłany: Nie 21:39, 09 Wrz 2007 Temat postu: WIESłAW JANUSZ MIKULSKI (ur.1959) |
|
|
* * *
znów minął dzień
wiem że jestem bliżej Ciebie
to tak jak wśród pustyni
nie widzieć końca drogi
iść za Twoją gwiazdą
i cieszyć się oazami
Twojej łaski
Twojego pokrzepienia - -
*
* *
idziesz ze mną
krok w krok
wśród słońca
w niepogodę
gdy kończy się
zaczyna rok
gdy ciepłem otula słońce
i kiedy wieje chłodem
idziesz ze mną
rok w rok
wśród słońca
i jesteś pośród nocy
trzymam się wiernie
Twoich rąk
i patrzę
w Twoje oczy ...
*
* *
drogą życia powoli dojdę
do Ciebie
jeśli mnie umocnisz
wskażesz jak mam iść
na półkach kalendarzy
ustawię Ci kosze
swego trudu
zerwane kwiaty wśród dróg
przyniosę
i dam Tobie ...
NIE PRZEMIJASZ
staniemy się ciszą
niewidzialni
staniemy się
miłością
wykutą w sercach ludzi
tak żywi
jak świeża zieleń
ożywczy strumień i wiatr - -
*
* *
niektóre dni to piękny papier
pełen obietnic
przemokły od łez ...
*
* *
w Dolinie Białej w Zakopanem
jedliśmy soczyste grona
powietrza - -
czas spłoszony armatnim
biciem zegarów
umykał umykał ...
nabrałaś jeszcze raz w ręce
górskiej wody i zrywałaś ze mną
z nieba soczyste grona ...
*
* *
w Krynickim wietrze
czuję zapach historii
Orkiestra Zdrojowa
zamienia deptak
w wiedeński walc
ziemia tańczy obok dzieci
z cukrową watą
obok hałaśliwych wycieczek
i zdrojowych palm ...
Krynica Zdrój, 1999.07.27
*
* *
gołębie krakowskiego Rynku
niosą pokój całemu światu
gołębie krakowskiego Rynku
niosą mądrość gorącą jak łzy
gołębie krakowskiego Rynku
niosą Europie światu
szlachetny rozmach nauki i sztuki ...
*
* *
czasem zbyt późno
dostrzegamy prawdę
o sobie
o innych
gdy dom się pali
czy płomieniem
ugasimy pożar ...
czasem zbyt długo
czekamy na siebie
na czyny
słowa
a czas pali się
jak wyschnięte łąki
a czas pali się
pod nogami ...
*
* *
tak cicho spada
KARTKA DNIA
tak cicho ...
tak cicho z oczu
PŁYNIE ŁZA
tak cicho ...
tak cicho słońce
w górze lśni
w błękicie
tak cicho płyną
WSZYSTKIE DNI
i życie ...
*
* *
powiesiłaś gałązkę jarzębiny
nad naszym kalendarzem
zeschłe grona ożyły
w wodach mojej pamięci
gdy przy jarzębinie
tuliłaś się do mych ust ...
*
* *
skrzydła modlitwy niosą mnie do Ciebie
wzbijam się ponad wiatr i deszcz
wynurzam się z mgieł czasu
co spowiły Ziemię
wzbijam się do Ciebie
*
* *
trwam w Tobie
jesteś powietrzem
którym oddycham
ożywczą wodą
którą łapczywie piję
Chlebem miłości
którym się posilam
jestem w Tobie
zrośnięty wiecznością
śladem Twoim
małym promieniem
Twojego szczęścia Boże
*
* *
puste słowa
są jak puste kłosy
PROŚBA III
zanim pozostawimy własne ciała
nie niszczmy siebie i świata
*
* *
czas jak młyn
ściera nas na proch ...
MYŚLI PONAD GROBAMI
NA OSTROŁĘCKIM CMENTARZU
oczy są kruche jak ziemia
dłoni obolałych pozostał szkielet
liście jesienią opadają
włosy są kruche jak ziemia
nóg obolałych pozostał szkielet
opadają jesienią liście
tylko miłość potężna jak Bóg
tylko krzyż co staje się bramą
pozostają na zawsze ...
*
* *
jedno serce jak chleb
podziel dla tysięcy
do których mnie ślesz
i objaśnij znaki na drodze
gdy Emaus widać już
wśród drzew
jedno serce podziel
dla tysięcy niech się karmią
dobrocią Twą
a mnie pozwól kłosów zrywać więcej
gdy Twe zboża owocem się gną ...
NA POŻEGNANIE
odchodzą sny jak mgły
kiedy czas – stróż gasi
latarnie życia
w karuzeli pór roku
obraca się pamięć
jak dziecko
oddajemy innym dar
własnych ust ciepło
rąk dobroć serca - - -
*
* *
czasu krople cichutko opadają
łez zatopionych w morzu pamięci
blask blask miłości
kołysze się wśród wód ...
odnajdujemy siebie gdy już prawie ciemność
życia podróże serpentyny marzeń labirynt
przy pełni życia nie można spać
sen skroplił się cichutko spłynął w noc
nadzy jesteśmy przed Tobą jeszcze bardziej
wśród grzechu gdy słowa Twego światło
skrywamy wśród ścian lęku niepojętego wstydu
i bezwstydu gdy na drodze depczemy ziarna Twego czasu ...
w Stajni Pegaza w Psarskim Siole,
2002.01.14, godz. 19:54
*
* *
trudne są dni
gdy w płomieniach własnej przeszłości
przechodzimy krokami chwil
gasi je Twoja dobroć
i kojący balsam Twoich słów
na drogach Twojej prawdy
nie ma skwaru
i wyschniętych rzek ludzkich słów - -
*
* *
kochamy wciąż za mało
choć widzimy lampiony
na cmentarnych płytach
choć daty tam się stroją
i nazwiska imiona i wiek życia ...
kochamy wciąż za mało
choć widzimy jak ziemski czas
worał się w nas bruzdami ciszy
i coraz trudniej chodzić
po tej ziemi
i coraz trudniej żyć ...
MOZART W OSTROŁĘCE
„Requiem” Mozarta
wciąż dudni po ulicach
miesza się z zapachem kurzu
i wyziewów fabryki papieru
„Requiem” Mozarta
wciąż płacze po ulicach
i ginie w obstrzale wulgarnych słów
i pragnień
„Requiem” Mozarta
jaśnieje na ulicach
i wznosi ponad życie
życie pełne śmierci ....
*
* *
Żonie
przybywasz
wśród lawiny smutku
jak skrzydła błękitnego ptaka
nadciągasz
wśród pustyni snu
jak karawana z bukłakami wody
budzisz mnie
do życia
jak słońce pełne światła i ciepła ...
*
* *
umarłym
niepotrzebne są już
ręce do miłości ...
*
* *
zgaś ognisko
smutku deszczem swoim
z nieba
gdy tak pomalutku
giną dni
giną dni
ochłódź snów
pożary ciszą swego
nieba
gdy tak człowiek
młody-stary łamie się
jak drzewa ...
*
* *
jesteś moim powietrzem
moim światłem
drogą
wytrwaniem i mocą
gdy nogi iść
nie mogą
jesteś uspokojeniem
w czas burzy
niepokoju
moją drogą Boże
mą szczęśliwą
drogą ...
*
* *
tłuczemy się jak szkło
lecz duch nasz nieśmiertelny
nikniemy w oparach godzin
bliżsi czy dalsi sobie ...
wtłoczeni w sprawy ciała
krzątamy się wokół ciała
gaśniemy z każdym dniem
bliżsi czy dalsi sobie ...
Ostrołęka, 12 lipca 2003 roku
*
* *
do duszy okaleczonej
b e z m i ł o ś c i ą
przychodzisz – Najmilszy Gość
i Szczęście moje
dni kruche zapałki
skruszone liście lat ...
a Ty niesiesz mnie
tam gdzie nie ma dat
i pogrzebów ... i łez ... - - - -
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
*
* *
pogubiły nam się myśli
słowa
pomieszały prawdy z fikcją
marzeń balsamicznych splot
zmienił się w supły
bolesnych tęsknot
my ... czy już nie my
pośród handlowych witryn
na złomowiskach marzeń
my ... czy już nie my
na polach szklanych ekranów
w stygnącej lawie słów ...
31 października 2003 roku
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Wiesław Janusz Mikulski
Dołączył: 27 Sie 2007 Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ostrołęka
|
Wysłany: Nie 21:41, 09 Wrz 2007 Temat postu: WIESłAW JANUSZ MIKULSKI (ur.1959) |
|
|
*
* *
Żonie
Ten cichy jesienny liść
weź ode mnie i przytul
ja też tak spadnę jak liść
wichrem porwany błękitu
Ten cichy jesienny liść
który włożyłaś do Biblii
niech Ci jej miłość gra
i niech Cię w sen uskrzydli
A gdy go wyjmiesz z tych kart
nie dozwól by się skruszył
bo w nim me życie drga
- niebieski odlot duszy ...
z cyklu "Ikar"
*
* *
Twoje słońce ogrzało mą duszę
Twoje słowa zmieniły mą drogę
Tyś mnie krzepił w czas deszczów i w susze
Dzięki Tobie oddychać dziś mogę
Tyś prowadził mój umysł od dziecka
Tyś mnie uczył przez ludzi świat kochać
Tobie tylko zawdzięczam dni szczęścia
Tobie mówię dziś także: mnie prowadź
Tyś mi barwy tej ziemi odsłonił
Kwiaty ludzi i gwiazdy na niebie
Twoje wszystko co dzisiaj mam w dłoni
TWOJE WSZYSTKO I WSZYSTKO OD CIEBIE
z cyklu „Krzyk wiatru”
*
* *
Ty sny me osłoń
które drżą
jak płatki kwiatów
gdy wieje wiatr
Ty sny me otul
dłonią swą
gdy na nie spada
ciszy grad
Ty sny mi ukaż
w nocy mgle
kiedy nie widać srebra gwiazd
gdy się zagubił świtu brzeg ...
*
* *
Panie oto stągwie
które napełniłem tęsknotą
pełno wokół chorych
trędowatych sparaliżowanych ślepych
przyjdź i dotknij
uzdrów
umarłych przywróć życiu
oczyma wypełnionymi po brzegi
miłością przywróć spokój
naszym duszom
gdy stopy Twoje rosimy łzami
gdy wchodzimy na drzewa
naszych osamotnień
wypatrując Ciebie
z cyklu „Kołysanie morza”
*
* *
lato
plaża
i morze
słońce
i niebo
przypieka
chodzę brzegiem
wśród fal
szumu
szukam czasu
miłości
człowieka ...
*
* *
ptaki nad ziemią fruną
nisko
ptaki tak nisko
gdy pełno chmur
idziemy w kłębach
jesiennych liści
idziemy w rosie
i chłodzie chmur
ściemnia się
wiatr w koło pędzi
wiatr pędzi w koło
i drzewa gnie
idziemy w strugach
ziemskiego deszczu
na drugą stronę
na drugi brzeg ...
z cyklu „Pustynia słońca”
*
* *
pędzę do Ciebie jak ptak
ponad domami się wzbijam
wysokie drzewa omijam
tam gdzie prowadzi Twój ślad
pędzę do Ciebie co sił
wysoko w górę się wznoszę
o nic drzewa nie proszę
z chmur tylko rosę bym pił ...
*
* *
w Twojej łasce
jak w słońcu
dojrzewam
niby owoc
który strąci
wiatr
w Twoim słońcu
rumienię się
czekam
bym dla Ciebie
już dojrzały
spadł ...
z cyklu „Radość słońca”
*
* *
gdy szliśmy przez cmentarz
grobowy mrok rozświetliły
tysiące płonących zniczy
w kształcie krzyży i serc
po mieście umarłych chodziło
tysiące żywych wśród których
rozpoznawaliśmy znane nam twarze
groby bieliły się i czerwieniły
niemą mową kwiatów
przy alejkach siedzieli
wtopieni w groby ludzie
zamyśleni cisi
w płomieniach grobowego światła
z cyklu „Samotność gwiazd”
*
* *
tak wiele interesów spraw
uliczek krętych naszych godzin
Panie oczyść nas i spraw
by zachwyt Tobą miłość rodził
w zmęczeniu minut w pocie dni
które jak chmury przemijają
oczyść nas Panie i spraw by
deszczem spadały w ziemię czasu
tak wiele interesów spraw
i słów i słów zbyt wiele pada
oczyść nas Panie z kłamstwa prawd
miłością swoją wyspowiadaj ...
z cyklu „Słoneczny sen”
*
* *
za Tobą podążam jak ślepiec
wleczony czasem snów wiatrem
gdzie jestem nie wiem
podtrzymaj moje ręce bym przypadkiem
nie przewrócił się o nierównych chodników
krawędzie nie zbrudził nóg
błotem ulic idę za Tobą
jak ślepiec pomóż mi
bym mógł nauczyć się odczytywać
Twoją obecność Twoje słowa
na chropowatych wypukłościach
dni
z cyklu „Słońce i miłość”
*
* *
kapie kapie czas
jak wosk świecy
Twój czas i mój
wolno wolno się
wypala
spływa wosk jak ból
płomień większy
coraz większy
pnie się ciągle wzwyż
im gorętszy tym jaśniejszy
czas płonie
jak krzyż ...
z cyklu „Słońce i Ty”
MODLITWA O DESZCZ
Wznoszę ku Tobie dłonie
swe serce spieczone ciszą
deszczu ożywcze strugi daj
Panie mej ziemi
już pękającej od skwaru
nieba rozlej strugi
życia płaszczem ulżyj trawom
naszym oczom proszącym
o deszcz
z cyklu „Słońce w alei dębów”
NA MSZĘ ŚWIĘTĄ
przynoszę Ci
najlepsze chęci
i to co uznasz
za dobre
resztę spal
w ogniu swego
przebaczenia
z cyklu „Sny słońca”
*
* *
wiem że jesteś przy mnie
gdy szaleją strugi deszczu
po szybach dni
kiedy nocą otwierają się oczy
zbudzone bólem
wiem że jesteś przy mnie
kiedy płonie ściana ciszy
gdy z wyschniętej rzeki słów
nie ma już co pić
kiedy nogi plączą się wśród
kamieni krzywd
wiem że wtedy jesteś przy mnie ...
z cyklu „Tańczący pegaz”
UPOMNISZ SIĘ
upomnisz się o swoje
miny srebra
o procent w bankach
naszych serc
o każde słowo
każdą myśl
o światło stawiane
pod korcem
upomnisz się o kalek
tłum zgony niewinnych
krwawe rany o wyciśnięte
ludziom łzy ...
z cyklu „Tulipany w słońcu”
*
* *
nie pytaj co słychać
za oknami wiatr
chmury w niebo pędzi
właśnie deszcz już spadł
obmył drzew konary
napoił i znikł
nie pytaj co słychać
jest już noc jest cisza
i daleko świt ...
z cyklu „Uroda światła”
*
* *
cierpienie to powódź słów
pomylonych spotkań
gruz
rany od szkieł materialnych
bóstw
wyrzucone jak śmieci godziny
i dni
z cyklu „Uśmiechy dni”
*
* *
zaczniemy siebie szukać
gdy ciemność ulic przesłoni widzenie
gdy z terminarza spraw zardzewiałe
godziny jak koła wypadną z łoskotem
gdy nogi przykują na zawsze
ziemską pychę i zatrzymają zbytni pośpiech
ku sobie – od siebie
zaczniemy szukać wystraszonych dat
wypędzonych oczu i zranionych serc
z cyklu „W nurcie godzin”
*
* *
W obręczach Twojej łaski
ciągnę swój życia wóz
przede mną cienie i blaski
za mną czas jak gruz
idę znużony drogą
w ciszę w nieznany świat
ciągnę noga za nogą
mój wóz z kołami lat ...
z cyklu „Wodospady miłości”
*
* *
są słowa jak namioty
i są słowa jak pustynie
w Twoich rękach wiosna i zima
życie i śmierć
są słowa jak deszczu krople
i są słowa jak kamienie
w Twoich rękach dzień i noc
życie i śmierć ...
z cyklu „Wodospady pamięci”
*
* *
splątane są gałęzie naszej pamięci
na jej rozłożystych konarach
wiszą owoce uśmiechy i smutki
powroty i odejścia
splątane są pamięci naszej grona
jak włosy wierzb płaczących
a na niebie ostre szkła gwiazd
a na ziemi rozbite puchary rozczarowań
splątany jest czas życia
z czasem śmierci gdzie bezdomni
i głodni niosą trumny obojętności
a z oczu spływają im łzy ...
z cyklu „Wybrzeża ciszy”
ZOSTAŁEŚ NA ZAWSZE CZŁOWIEKIEM
Betlejemskie morze miłości
niewyczerpane Bóg
staje się także Człowiekiem
we wszystkim podobny do nas
oprócz zła gdy je czynimy
świadomie oddając cześć bożyszczom
pieniądza zmysłowego nadużycia
i diabelskiej pychy
Betlejem, 2002.01.23
ZIEMIA ŚWIĘTA
I
- nawet gdy tak nie myślisz
gdy życie płynie ci tylko
wokół stołu łóżka
i sklepu
II
ty też stań się
świętą ziemią Boga
duchową ziemią
na której On będzie obecny
w twojej codziennej miłości ...
Izrael, 2002.01.27
z cyklu „Z Tobą wśród fal”
*
* *
jeszcze jedno wołanie o szczęście
jeszcze jedno milczenie
i Twój Krzyż wciąż ten sam
ten sam
jeszcze jeden obrót wokół Słońca
jeszcze jedna ciemność
i Twój Krzyż jaśniejący w mroku
Twój Krzyż
jeszcze jedno spojrzenie przed siebie
jeszcze jedno bicie w piersi
przed Twym Krzyżem co leczy jak skalpel
mój ból
z cyklu „Z Tobą”
*
* *
potykamy się o własne słowa
zbyt szybkie
zbyt wolne
spóźnieni na pociągi szczęścia
dotykamy twarzą
zimnych szyn
zmęczeni przed nocą
posilamy się okruchami miłości
znalezionymi wśród dróg ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Wiesław Janusz Mikulski
Dołączył: 27 Sie 2007 Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ostrołęka
|
Wysłany: Pon 19:48, 19 Lis 2007 Temat postu: WIESłAW JANUSZ MIKULSKI (ur.1959) |
|
|
z cyklu "Okruchy ciszy"
+"""+
Drzewa wśród grobów
ogołocone z liści
są całe mokre
od nieba ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Wiesław Janusz Mikulski
Dołączył: 27 Sie 2007 Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ostrołęka
|
Wysłany: Sob 21:05, 26 Sty 2008 Temat postu: WIESłAW JANUSZ MIKULSKI (ur.1959) |
|
|
*
* *
Moja Ojczyzna w TOBIE JEST
moje szczęście w TOBIE JEST
i wszelka miłość
i piękno
- wszelka prawdziwa radość
JEST TYLKO w Tobie ...
ECHO CMENTARNE
- pogubiliśmy miłość
wśród rynsztokowych
kalkulacji
wśród pieniędzy
i własnościowych mieszkań
i posiadłości tego świata ...
*
* *
Boże
dla Ciebie żyję
dla Ciebie
u m i e r a m
w Tobie moje
źródła
i ujścia
moje wszystkie
wśród czerwieniejącego
zachodem słońca
k r z y ż a ...
MUZYKA I CI CO PRZYSZLI
ostatnia muzyka świata
brzmi krótko
i ludzie krótko stoją
w ostatni czas ...
2003.05.31
*
* *
życie bez miłości to cmentarz
a dni to grobowce
w których osamotnieni
boleśnie tęsknimy - - - - - - - -
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
2003.06.17
*
* *
wszystkie barwy piękna
są w Tobie
wszystkie kolory miłości
wszystkie spełnienia i sny - -
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
w pokoju nr 303
w Domu Wypoczynkowym
"NAUCZYCIEL"
w Ustroniu - Jaszowcu,
2005.07.25, godz. 00:03
*
* *
Ile pokoleń było przed nami
ile po nas będzie ...
- wszyscy jesteśmy
pielgrzymami
przechodniami tylko ...
Ustroń - Jaszowiec,
2005.07.28
*
* *
nie zapominaj o miłości
bo ona niesie ciebie wzwyż
jak orła
choć lotem swym zatacza
krzyż
nie zapominaj o miłości
bo ona niesie ciebie wzwyż ...
DLA ŻANETY
zdzierają się nasze buty
wolniejszy staje się krok
płowieją barwne kostiumy
witają znów Nowy Rok
słońce jak wtedy świeci
miłość jak wtedy drży
niosę Ci mały bukiecik
z rosą cichą jak łzy
idę z Tobą wśród tłumu
witryn sklepów krok w krok
w jazgocie miejskim i szumu
życzeń na Nowy Rok ...
*
* *
Ptaki nad ziemią suną nisko
chłód twarz przenika przenika twarz
dołóż niech płonie nam ognisko
wśród Twoich oczu iskier gwiazd
ptaki nad ziemią suną nisko
do swoich domów do swych gniazd
dołóż niech płonie nam ognisko
wśród Twoich oczu iskier gwiazd
świat się uciszył drzewa szumią
kołyszą dzień kołyszą nas
dołóż niech płonie nam ognisko
wśród Twoich oczu iskier gwiazd ...
*
* *
noc bez gwiazd
pełna chmur
plącze się u nogi
zegar jak żelazny
wóz trzęsie czas
snu drogi
noc bez gwiazd
żelazny wóz
i Ty cicho śpiąca
przelot chmur
deszczowych chmur
przelot chmur bez końca ...
PO ZAKOŃCZENIU ROKU SZKOLNEGO
wiedza bez miłości
prowadzi donikąd ...
*
* *
na Twój ołtarz
przynoszę zielone drzewo
krzyża z Ciebie czerpię soki
owocuję dla Ciebie
Twoje owoce zrywają ci
których posyłasz do mnie
cieszę się z nimi Twoją miłością
prawdą pięknem - -
*
* *
Twój portret
zawieszony na ścianie
mojej pamięci przywołuje
studenckie lata i radość
życia ofiarowanego innym
przywołuje trud nauki
aby z bogactwem serca
i zdobytą wiedzą
iść i służyć ludziom ...
*
* *
topimy się w błyszczącym
blichtrze słów
w słowach co nie niosą
odpowiedzi
w zabawie i uciesze ciał
na chwilę na chwilę ...
DZIĘKCZYNIENIE BOGU
PANIE,
jesteś źródłem mojej poezji
i wszystkiego cokolwiek jest
we mnie dobre ...
*
* *
chmury pędzlem wiatru
układają się w potargane płótna
w podcięte piłą korony drzew
w zimne pasma wysokich gór
w krzyk zachodzącego słońca ...
R E F L E K S J A III
gonimy czasem szczęście
jak na karuzeli zmysłów
niebo
nazywamy miłością
uplecione naprędce sploty
zależności interesów
dopiero Biblia przypomina
nam prawdy o wszystkim
a cmentarz ostrzega
że czas jest krótki
NASZE PRAWDZIWE WIĘZY
nie złączą nas
dźwięki muzyki
szpalery rzeźb
tunele kwiatów
wypchane do szaleństwa
portfele
ale połączą nas
i zwiążą
wartości wartości ...
*
* *
Trawy giną
gdy nie mają wody
człowiek niknie
gdy mu brak miłości ...
NACZELNA PUENTA
Siej
póki żyjesz
*
* *
gdy nie ma w sercu Boga
łamie się wszystko i ginie
*
* *
dni czasem są jak stacje
szybko mijanych szans
*
* *
miłość Twoja
jak rwące wody
wypełnia wyschnięte
koryta rzek
miłość Twoja
zasłonami nocy
otula zmęczone
i śpiące serce
miłość Twoja
rozrzuca na nasze drogi
kwiaty zieleń
szczęście
*
* *
wysyłamy listy w jedną stronę
jak kamienie w głębie milczenia
podajemy ręce wiatrom chłodnym
łzy skraplamy w pomniki bohaterów
otwieramy serca wśród oparów
wódy z kieliszków pełnych alkoholu
wytryskują jak fontanny uśmiechy
szczerości okaleczone serca niecenzuralne słowa
rozdajemy obietnice jak choinkowe cukierki
podajemy sobie ręce życzymy pomyślnego następnego roku
by potem ukryć się w żółwiej skorupie
w pancerzach ciszy schować oczy dłoń ...
*
* *
przemijamy jak opadłe liście
zapisując w ziemi swego życia krok
przemijamy jak zatrzymane strzałem śmierci
rozpędzone ptaki
przemijamy wrysowując w przeszłość
ślady słów dążeń czynów
przemijamy jak wody rzek
wpływające do jednego oceanu śmierci
przemijamy rodząc się naprawdę
tchnieniem miłości świadczonej na ziemi
przemijamy ale w swym cierpieniu
które rodzi nowe życie które rodzi szczęście
*
* *
jesteś słońcem
co umyka i powraca
rozświetlając mrok
jesteś jak spokojny sen
co falami zalewa światło dnia
jak spokojny sen
jesteś strumieniem muzyki
orzeźwiającym mą duszę
gdy zapada mrok
*
* *
Czas zawiesił się nad nami
jak świąteczna choinka
na której Bóg wyczarował sny
Ty przyszłaś do mnie jesienią
gdy miłość świata jak drzewa
gubiła liście
patrzymy teraz w siebie a złota
obręcz naszych serc
jak świątynia wznosi się nad czasem
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Wiesław Janusz Mikulski
Dołączył: 27 Sie 2007 Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ostrołęka
|
Wysłany: Czw 8:00, 28 Sie 2008 Temat postu: WIESłAW JANUSZ MIKULSKI (ur.1959) |
|
|
z cyklu „Ikar”
*
* *
Jestem pełniejszy Tobą
jak wysuszona skwarem
rzeka
Jestem bogatszy Tobą
jak zasiana ziarnem
ziemia
Jestem jaśniejszy Tobą
jak oświetlony gwiazdami
mrok
*
* *
Żonie
Ten cichy jesienny liść
weź ode mnie i przytul
ja też tak spadnę jak liść
wichrem porwany błękitu
Ten cichy jesienny liść
który włożyłaś do Biblii
niech Ci jej miłość gra
i niech Cię w sen uskrzydli
A gdy go wyjmiesz z tych kart
nie dozwól by się skruszył
bo w nim me życie drga
- niebieski odlot duszy ...
*
* *
Tą moją mizerną miłością
modlę się Panie co dzień
pomiędzy snem a szarością
syn Twój i ziemi przechodzień
Ta moją mizerną miłością
chęciami górnymi jak niebo
modlę się Panie do Ciebie
skrzydłami mojego śpiewu
z cyklu "Ikar"
*
* *
W Twojej łasce
Jest moja siła
Jak drzewa w słońcu
I w ziemi
Wrosłem w glebę
Twoim rozkazem
i żyję dotąd
jak inni
Czekam na Ciebie
na deszcz Twój z nieba
na wiatr co me serce
rozgrzeszy
na ptaki z nieba
by z nimi śpiewać
liśćmi co chcą
się cieszyć ...
*
* *
Zrosiłeś mnie swoją rosą
w upalne lata dni
i dałeś dech mym kłosom
i dałeś blask mym kłosom
piękniejszy niźli łzy
Skropiłeś mnie swoją łaską
gdy piekł potworny żar
nabrałem Twego blasku
i lśniłem Twoim blaskiem
w upalny lata skwar ...
z cyklu "Ikar"
*
* *
Twoje słońce ogrzało mą duszę
Twoje słowa zmieniły mą drogę
Tyś mnie krzepił w czas deszczów i w susze
Dzięki Tobie oddychać dziś mogę
Tyś prowadził mój umysł od dziecka
Tyś mnie uczył przez ludzi świat kochać
Tobie tylko zawdzięczam dni szczęścia
Tobie mówię dziś także: mnie prowadź
Tyś mi barwy tej ziemi odsłonił
Kwiaty ludzi i gwiazdy na niebie
Twoje wszystko co dzisiaj mam w dłoni
TWOJE WSZYSTKO I WSZYSTKO OD CIEBIE
*
* *
Ty swą miłością wszystkim nam
odsłaniasz barwy całej ziemi
we wszystkim swą dobrocią trwasz
Ty jedną miłość która śle
jak słońce milion swych promieni
rozdałeś wszystkim także mnie
*
* *
Twój Krzyż
to mój drogowskaz
który na drodze stoi
i ściąga burz
pioruny
i deszcz do oczu moich
Twoje Pismo
na drodze mojej
świeci
jak słońce
co oświeca ogrzewa
i piecze ...
z cyklu „Ikar”
*
* *
Ty mgły życia rozwiewasz swym blaskiem
czas napełniasz radością o zmroku
tak jak siewca rozrzucasz swa łaskę
dzięki Tobie to wszystko jest wokół
Twoje dłonie niosą światu rosę
Twoja miłość rozlewa się wszędzie
Ty przez ludzi przemawiasz swym głosem
gdy chcą służyć Tobie jak narzędzie
Tobie hołd i cześć i miłość świata
Tobie życie nasze i śmierć i tęsknota
gdy się plączą wśród dróg nogi nasze
gdy się serce w grze świata wciąż miota
z cyklu „Kielich jesieni”
*
* *
jak Ci dziękować
za sen i nadzieję
za wiary kiście
którymi się żywię
za słowa Twego spadające
krople gdy upał życia
doskwiera na drogach
jak Ci dziękować
kiedy wszystko Twoje
i wszystko w Tobie
rodzi się i ginie
i darem Twoim
są owoce moje
i moje serce
co dla Ciebie bije ...
* z cyklu „Kielich jesieni”
* *
rozmieniam czas
na drobne pieniądze
dni skarbona jak konary
drzew pochyla się
ku ziemi obiecanej
spieszą się sekundy
nieczułe na krzyk powrotu
pospiesznie pospiesznie
na tarczy wschodów
i zachodów suną naprzód
pełne drżenia do Ciebie
który nie znasz czasu - -
z cyklu „Krzyk wiatru”
*
* *
Ty sny me osłoń
które drżą
jak płatki kwiatów
gdy wieje wiatr
Ty sny me otul
dłonią swą
gdy na nie spada
ciszy grad
Ty sny mi ukaż
w nocy mgle
kiedy nie widać srebra gwiazd
gdy się zagubił świtu brzeg ...
*
* *
idziesz jerozolimską drogą
wśród gapiów i zdrajców
wśród tych których miłość
wypaliła się papierowym wierszem
którą wystraszyły zbroje rzymskich żołnierzy
idziesz Panie w jerozolimskim krzyku
bardziej bolesnym od obojętności
z krwawymi pręgami na plecach
z pokrwawioną od cierni głową
wśród gapiów na miejsce straceń
umęczony już w Sercu Panie
*
* * z cyklu "Krzyk wiatru"
Panie oto stągwie
które napełniłem tęsknotą
pełno wokół chorych
trędowatych sparaliżowanych ślepych
przyjdź i dotknij
uzdrów
umarłych przywróć życiu
oczyma wypełnionymi po brzegi
miłością przywróć spokój
naszym duszom
gdy stopy Twoje rosimy łzami
gdy wchodzimy na drzewa
naszych osamotnień
wypatrując Ciebie
z cyklu „Drżenie słońca”
PROŚBA
jestem małym dzieckiem
na bezdrożach świata
weź mnie za swą rękę
poprowadź poprowadź
płyną nebem chmury
jak szalone lata
weź mnie za swą rękę
i prowadź i prowadź ...
z cyklu „Bzy w słońcu”
*
* *
jedno serce jak chleb
podziel dla tysięcy
do których mnie ślesz
i objaśnij znaki na drodze
gdy Emaus widać już
wśród drzew
jedno serce podziel
dla tysięcy niech się karmią
dobrocią Twą
a mnie pozwól kłosów zrywać więcej
gdy Twe zboża owocem się gną ...
z cyklu „Kielich światła”
*
* *
budujemy niebo
z cegiełek dni
czerwonych jak miłość
gdy słowa zachodzą
jak słońce
w ciemność nocy
budujemy życie
gdy czas ucieka
w cienie cmentarzy ...
z cyklu „Kołysanie morza”
*
* *
lato
plaża
i morze
słońce
i niebo
przypieka
chodzę brzegiem
wśród fal
szumu
szukam czasu
miłości
człowieka ...
z cyklu „Ku słońcu”
*
* *
Panie stoję obok Ciebie
a Ty patrzysz na mnie
umęczony za miłość
umęczony za prawdę
Panie Twoja miłość
leczy mnie i dźwiga
zmęczonego w drodze
mocą Twego krzyża
*
* *
ptaki nad ziemią fruną
nisko
ptaki tak nisko
gdy pełno chmur
idziemy w kłębach
jesiennych liści
idziemy w rosie
i chłodzie chmur
ściemnia się
wiatr w koło pędzi
wiatr pędzi w koło
i drzewa gnie
idziemy w strugach
ziemskiego deszczu
na drugą stronę
na drugi brzeg ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|